Przez 9 godzin podpisywano w piątek umowę sprzedaży Gdańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej niemieckiej spółce Stadtwerke Leipzig GmbH (SWL).
Kilkuosobowa delegacja z Lipska przyleciała do Gdańska specjalnie wynajętym samolotem. O godz. 10 w sali konferencyjnej na trzecim piętrze magistratu zamknęli się prezes ds. technicznych SWL Thomas Severin, prezes ds. ekonomicznych Wolfgang Wille oraz prezydent Gdańska Paweł Adamowicz i zastępca dyrektora Wydziału Skarbu UMG w Gdańsku Iwona Bierut. Przy podpisywaniu umowy obecny był także gdański notariusz Jerzy Ciszewski (strona kupująca zapłaci mu ok. 40 tys. zł, czyli 2 proc. sumy transakcji) i tłumacz przysięgły Wiesław H. Kwapisz. - Jestem trochę zmęczony, ale w swojej karierze miałem dłuższe maratony - powiedział po podpisaniu umowy.
W magistracie pojawił się także burmistrz Lipska Peter Kaminski (jest także skarbnikiem i wiceszefem Rady Miasta Lipska oraz prezesem rady nadzorczej Stadtwerke Leipzig GmbH), ale po przywitaniu się z prezydentem Adamowiczem o godz. 10.30 wsiadł do samochodu i pojechał... do Malborka zwiedzać zamek krzyżacki.
Umowa sprzedaży GPEC zawiera 76 stron. Od rana było wiadomo, że samo jej odczytanie - nie licząc parafowania każdej strony - zajmie wiele godzin.
- Zrobiliśmy wcześniej taką próbę - dwoje pracowników urzędu czytało umowę i zajęło im to trzy i pół godziny. Teraz potrwa to co najmniej dwa razy dłużej, bo przecież wszystko trzeba przeczytać dwa razy - po polsku i niemiecku - mówił nam rano Maciej Turnowiecki, rzecznik Adamowicza.
Żeby zdążyć z podpisywaniem umowy do wieczora, zdecydowano, że nie będzie żadnych przerw, nawet na obiad. Tylko w południe do sali wniesiono tacę z kanapkami, łososiem i wędlinami (przywieziono je z restauracji Cristal).
Dopiero ok. godz. 19 otworzyły się drzwi sali konferencyjnej. - Jestem trochę zmęczony, ale zadowolony, że to już za nami - powiedział prezydent Adamowicz.
Wieczorem umowę dodatkowo przypieczętowano kolacją w restauracji Tawerna na starówce.
Umowa sprzedaży GPEC-u
Zakłada, że niemiecka firma Stadtwerke Leipzig GmbH (SWL) zapłaci za 74,999 proc. udziałów przedsiębiorstwa 183 mln 682 tys. 800 zł. Pierwszą ratę - prawie 46 mln zł ma wpłacić w ciągu tygodnia od zawarcia umowy przedwstępnej, czyli do 27 czerwca. Reszta pieniędzy - ponad 137 mln zł - ma wpłynąć na konto Gdańska w ciągu 30 dni od uzyskania przez nabywcę wymaganej na tę transakcję zgody Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Czym wcześniej pieniądze wpłyną, tym miasto więcej zarobi, bo cała kwota ma zostać zamrożona do końca roku w banku na wysoki procent.
Ważnym elementem umowy sprzedaży GPEC-u jest także zapisany tam pakiet inwestycyjny, z jakiego musi wywiązać się kupujący. SWL ma m.in. w ciągu kilku lat zmodernizować sieć, węzły i stacje systemu ciepłowniczego oraz zainstalować u klientów system rozliczeń indywidualnych.
Mówi Wolfgang Wille,
prezes ds. ekonomicznych Stadtwerke Leipzig GmbH: Jestem przekonany, że ceny nie będą rosły, a z czasem staną się dla mieszkańców Gdańska coraz bardziej korzystne. Nasza koncepcja rozwoju firmy zakłada, że będziemy inwestować, a więc rozwijać się i w rezultacie pozyskiwać coraz więcej odbiorców. A czym więcej będziemy mieć ich, tym ceny ciepła będą mogły być dla wszystkich niższe. Poza tym w umowie sprzedaży GPEC-u zapisano, że również władze miasta będą miały wpływ na ceny.
- Na pewno szybko zabierzemy się za remont nieszczelnej sieci ciepłowniczej, bo trzeba zminimalizować wszystkie straty na cieple. Przypomnę, że w naszych planach jest zainwestowanie w gdańskie przedsiębiorstwo dużych pieniędzy. W ciągu pierwszych 10 lat - 300 mln zł.
Źródło: Gazeta Wyborcza (Grzegorz Szaro) 2003-06-21 |