Mieszkańcy bloku przy ul. Chałubińskiego są oburzeni.
- Spółdzielnia chce, abyśmy płacili za korytarze, które prowadzą do naszych mieszkań - mówią mieszkańcy. - To niesprawiedliwe, tym bardziej, że przez wiele lat ponosiliśmy koszty eksploatacyjne. Nikt nam nie zwróci pieniędzy za farby, żarówki i sprzątanie korytarzy - opowiadają rozżaleni.
- Nikt nikogo nie zmusza do płacenia - zapewnia Leszek Gosiewski, prezes zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej "Chełm". - Mieszkańcy mają wybór. Jeśli chcą użytkować korytarz w taki sposób, aby nikt inny nie miał do niego dostępu, to powinni ponosić odpowiednie koszty.
Mieszkańcy bloku nie zgadzają się z taką argumentacją. Ich zdaniem, osiemnaście lat temu spółdzielnia pozwoliła im na zabudowę korytarza, a teraz wycofuje się z tego. Wstawienie dodatkowych drzwi miało na celu podniesienie poziomu bezpieczeństwa lokatorów, gdyż na korytarzach pomieszkiwali bezdomni, narkomani i alkoholicy.
Zdaniem władz spółdzielni, wiele lat temu lokatorzy zabudowywali liczne korytarze dla własnych celów i to za zgodą spółdzielni czy też bez niej.
- Obecnie dąży się do jasnych zasad właścicielstwa. Jeżeli użytkuje się określoną powierzchnię, to należy liczyć się z wynikającymi z tego należnościami - komentuje prezes Gosiewski.
Mieszkańcy twierdzą, że miesięcznie mieliby płacić spółdzielni 25-75 złotych od rodziny.
Tymczasem w spółdzielni poinformowano nas, że nie ustalono jeszcze ani wysokości opłat, ani terminu od kiedy będą one pobierane.
- Dopiero zastanawiamy się, w jaki sposób naliczać stawki. Korytarze są różne, jedne z centralnym ogrzewaniem, inne bez. Z jednych korzystają dwie rodziny, z innych trzy - tłumaczy Krystyna Kołtuńska, administrator budynku. Sprawa jest otwarta i w tej chwili praktycznie jeszcze nic nie wiadomo.
|