Kiedy w Trójmieście rozpoczynało się rozmowy o wprowadzeniu wspólnego biletu elektronicznego, na ulicach królowały ikarusy i jelcze. Teraz nikogo nie dziwi nowy niskopodłogowiec, ale bilety dalej mamy papierowe. Gdańsk pierwszy chce powiedzie dosyć i od nowego roku wprowadzić własny okresowy bilet elektroniczny.
Rozmowy na ten temat trwają w Trójmieście od lat, ale na razie wszelkie próby wspólnego działania Gdańska, Sopotu i Gdyni kończyły się fiaskiem. Teraz Gdańsk chce zrobić to na własną rękę.
- Jesteśmy już zdecydowani, żeby wprowadzić taki bilet. Mamy przygotowane wszystkie materiały do ogłoszenia przetargu - potwierdził Szczepan Lewna, wiceprezydent Gdańska, który odpowiada m.in. za komunikację miejską.
Bilety okresowe - w formie kart z czipami - miałyby być dostępne w Gdańsku już od 1 stycznia. Według urzędników, będzie to bardzo proste rozwiązanie. Miasto kupi karty, sprzęt do ich ładowania i czytniki dla kontrolerów. Wszystko powinno kosztować nie więcej niż 1,5 miliona złotych. W przetargu wybrany zostanie także operator, który będzie obsługiwał cały system. Miasto nie będzie musiało mu nic dodatkowo płacić, bo będzie zarabiał na prowizji od sprzedanych biletów.
- Przetarg moglibyśmy ogłosić już teraz. Jednak staramy się, żeby Trójmiasto prowadziło wspólną politykę komunikacyjną. Dlatego zdecydowaliśmy się mimo wszystko przedstawić nasz pomysł władzom Sopotu, Gdyni i Wejherowa. Wysyłamy im informację o planowanym przetargu i specyfikację zamówienia. Czekamy na ich ewentualne uwagi. Potrwa to około dwóch tygodni - Mówi wiceprezydent Lewna.
Gdański pomysł na bilet
- zamiast kupowania i przyklejania znaczków, wystarczy przyjść np. do kiosku, załadować kartę w czytniku i zapłacić.
- bilet będzie można kupować dowolnego dnia miesiąca (teraz kupujemy bilet na konkretny miesiąc, z biletem elektronicznym będziemy mogli kupić go np. od 15 stycznia do 14 lutego).
- miasto zabezpieczy się przed fałszerstwami znaczków do biletów miesięcznych.
Źródło: Gazeta Wyborcza (Mikołaj Chrzan) 2004-09-10 |