Otwarta trzy miesiące temu z wielkim hukiem pływalnia na gdańskim Chełmie wymaga już remontu
- W sobotę zauważyliśmy, że na torze piątym i szóstym wybrzuszyło się dno - opowiadają ratownicy. - Chyba było nieszczelne podłoże i dostała się do środka woda. Potem kafelki opadły i popękały.
- Około 26 płytek odkleiło się od dna - mówi dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji Leszek Paszkowski. - Na szczęście nie ma pęknięć. Uszkodzenie nie wpływa na bezpieczeństwo pływających. Skróciliśmy tory o 2, 5 metra i nie można tam podpływać.
W poniedziałek komisja z Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska przeprowadziła szczegółową kontrolę obiektu. Do tego czasu przez trzy dni stan basenu był co godzinę kontrolowany.
Awaria zostanie usunięta do 12 listopada.
- Ten budynek "pracuje" i słyszałem, że to się zdarza. Nie mogliśmy tego przewidzieć. Nie będziemy teraz opróżniać basenu, bo trzeba by spuścić aż 500 ton wody - mówi kierownik pływalni Zbigniew Liszewski.
Kafelki przykleją pod wodą płetwonurkowie. Koszt naprawy poniesie wykonawca, firma Mitex.
- Obiekt jest na trzyletniej gwarancji - wyjaśnia Paszkowski z MOSiR-u. - Miasto nie dołoży do remontu ani złotówki.
Przyczynę usterki wyjaśni ekspertyza. Trzeba na nią poczekać do przyszłorocznego lata, wtedy z basenu będzie spuszczona woda.
Chełmski basen cieszy się ogromnym powodzeniem. Co tydzień odwiedza pływalnię około 5 tysięcy ludzi.
Całkowity koszt budowy basenu wyniósł ponad 8 mln zł.
W obiekcie zarządzanym przez MOSiR mieści się basen o wymiarach 25 x 12, 5 m, z sześcioma torami pływackimi i dwa brodziki o wymiarach 12,5 x 6 m. Komputerowy systemem sterowania kontroluje zawartość związków chemicznych i podgrzewanie wody
Źródło: Gazeta Wyborcza (Aleksandra Drobniewska) 2004-11-06 |