Aż pięć miesięcy trzeba było czekać, by drogowcy zabrali się za remont kładki dla pieszych nad al. Armii Krajowej na Chełmie. Tyle czasu jezdnia była zwężona, a rozpędzonych kierowców, tuż za kładką, często zatrzymywali policjanci.
Kładka dla pieszych nad tzw. trasą W-Z została uszkodzona 4 maja, w bardzo nietypowym wypadku. W znajdujący się wysoko nad jezdnią wiadukt uderzył otwarty podnośnik zamontowany na podwoziu małej ciężarówki. Podnośnik mocno wbił się w betonowe przęsło konstrukcji.
Od razu po zdarzeniu drogowcy wsparli kładkę na specjalnym rusztowaniu, wyłączyli z jezdni środkowy pas ruchu (na nim znajdowało się rusztowanie) i ustawili znak ograniczenia prędkości do 40 km/h.
Przez pięć miesięcy sytuacja nie zmieniła się ani trochę.
- Kładka stała się ulubionym miejscem patroli gdańskich policjantów. Ukrywają się tuż za rusztowaniem i kasują wszystkich, którzy nie zdejmą nogi z gazu - opowiada nam Piotr, mieszkaniec Chełma. - Wiem, że przy rusztowaniu ograniczenie prędkości jest zrozumiałe, ale czemu tak długo zwleka się z remontem?
Romuald Nietupski, dyrektor Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku, nie chce bezpośrednio komentować tego zarzutu.
- Nie marnowaliśmy czasu, jednak pewnych rzeczy nie da się ominąć lub przyspieszyć - broni się Nietupski. - Najpierw trzeba było przeprowadzić ekspertyzę, która określała stopień uszkodzenia kładki i przygotować projekt jej naprawy. Oba te dokumenty otrzymaliśmy pod koniec czerwca.
6 lipca ogłoszono pierwszy przetarg na remont budowli, który 11 sierpnia został unieważniony.
- Wpłynęła tylko jedna oferta, której kwota znacznie przekraczała nasz kosztorys - mówi Nietupski.
19 sierpnia ogłoszono drugi przetarg, który rozstrzygnięto 5 września. 15 września podpisano umowę z firmą Polwar, która ma wyremontować kładkę za 56 tysięcy złotych.
- W poniedziałek roboty ruszyły. Oprócz istniejącego zwężenia nie wprowadzimy żadnych dodatkowych utrudnień dla kierowców. Do 27 października remont będzie skończony i kierowcy znów będą mogli korzystać ze wszystkich pasów ruchu - zapewniał nas wczoraj dyrektor ZDiZ.
Źródło: Gazeta Wyborcza (Mikołaj Chrzan) |