Zaczęły się przygotowania do budowy nowej szkoły podstawowej w Gdańsku Ujeścisku. Obiekt, który ma odciążyć przeładowane placówki w Łostowicach i Chełmie, powinien być gotowy w 2008 roku. Już teraz wiadomo, że budowa jednej szkoły w tej części Gdańska to zdecydowanie za mało.
Bój o tę szkołę toczył się od lat. W okolicy rośnie budownictwo mieszkaniowe, placówek oświatowych jednak ze świecą szukać.
W szkole uczyć się będzie około 600 dzieci. Mają się w niej znaleźć 24 pomieszczenia dydaktyczne i sala gimnastyczna. Obiekt powstanie przy ul. Jeleniogórskiej, na działce o powierzchni liczącej nieco ponad 2 hektary.
- Obecnie przygotowujemy przetarg. Ogłosimy go na początku kwietnia - mówi Paweł Żmuda-Trzebiatowski z Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska.
- Planujemy, że wykonawca zostanie wyłoniony w czerwcu, a prace budowlane rozpoczną się w trzecim kwartale.
W budżecie miasta zarezerwowano w tym roku na ten cel 3 miliony zł. Całkowity koszt inwestycji będzie prawdopodobnie dziesięciokrotnie wyższy.
Z mieszkaniowym boomem w południowym Gdańsku nie idzie w parze rozbudowa sieci placówek oświatowych. W efekcie w nielicznych w tym rejonie szkołach uczy się dwukrotnie więcej dzieci niż powinno. A będzie jeszcze gorzej.
Gdańsk rozwija się w kierunku południowym. Z każdym rokiem zagęszcza się od tej strony zwłaszcza sieć budownictwa mieszkaniowego. I o ile miasto radzi sobie jako tako z zapewnieniem infrastruktury drogowej czy komunikacyjnej, to już realizacja zadań oświatowych nie nastraja optymistycznie.
- Mam wrażenie, że budując nowe osiedla, nie zawsze przykłada się należną uwagę
do faktu, że zamieszkają w nich rodziny z dziećmi - mówi dyrektor Wydziału Edukacji gdańskiego magistratu, Regina Białousów. - W rezultacie powstają całe dzielnice, w których nie ma szkół, ani przedszkoli. Mój wydział zabiega o budowę nowych placówek, ale nie na wszystko starcza pieniędzy.
Na przestrzeni kilkunastu kilometrów, dzielących osiedla Chełm i Kowale, funkcjonują jedynie trzy szkoły podstawowe i dwa gimnazja. Wystarczy krótka wycieczka, by przekonać się, ile nowych domów przybyło tam w ostatnich latach. Na efekty nie trzeba było czekać. Szkoły położone przy tej trasie pękają w szwach.
- Dochodzi do paradoksu. Zmuszamy dzieci, które dopiero w szkole mają nauczyć się czytać, liczyć i orientować, która jest godzina, by korzystały z komunikacji miejskiej. A to oznacza, że powinny to wszystko już umieć, bo jak inaczej mają się zorientować np. w rozkładzie jazdy - Maria Rudnicka, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 8 przy ul. Dragana odczuwa boleśnie skutki "eksplozji" mieszkaniowej w południowym Gdańsku. Bardzo chciała, by ta oddana do użytku w latach 90. nowoczesna podstawówka stała się jedną z najlepszych w mieście. W jej rejonie znajdowało się wówczas 8 ulic, a szkoła została zaprojektowana dla 700 dzieci. Dziś uczniów jest 1140, rejon "spuchł" do 23 ulic, a pani dyrektor z niepokojem obserwuje, jak na pobliskim osiedlu Za Słoneczną Bramą wyrastają nowe budynki.
- Musiałam odmówić przyjęcia dzieci stamtąd. Z coraz większym trudem udaje mi się utrzymać odpowiedni poziom kształcenia - twierdzi z żalem.
Podobnie niekorzystna sytuacja jest w Zespole Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego nr 4 w Gdańsku Łostowicach. By pomieścić wszystkich 950 uczniów (na 550 przewidzianych), miasto wynajmuje sale katechetyczne od miejscowego kościoła. Dzieci uczą się tu na dwie zmiany, lekcje zaczynają się o 7.50, a kończą o 16.30.
Receptą na te bolączki ma być uruchomienie nowej szkoły podstawowej w Gdańsku Ujeścisku. Przygotowania do budowy właśnie się rozpoczęły. Już dziś jednak wiadomo, że gdy ta inwestycja zostanie ukończona w 2008 roku, należałoby natychmiast zaczynać kolejną. A na to brakuje środków w miejskiej kasie.
Źródło: Dziennik Bałtycki (Beata Krzemińska) 2006-03-01 |