Według jednych ksiądz proboszcz zamienił parafialną świątynię w magazyn i hurtownie. Inni uważają, że dzięki przedsiębiorczości księdza Adama Kaliny, kieszenie parafian nie są drenowane z pieniędzy. Jedno jest pewne działania proboszcza budzą nie mniej kontrowersji niż jest mieszkańców Chełma.

Charakterystyczną czerwoną bryłę świątyni ze strzelistą dzwonnicą widać z daleka. Dopiero, gdy się do niej zbliżymy, dostrzeżemy kilka dużych ciężarówek firmy spedycyjnej "Patron" zaparkowanych na dziedzińcu, szyldy firm i biur podróży mających siedzibę w parafialnych zabudowaniach i las anten telefonii komórkowej otaczający szczyt dzwonnicy. To tylko część tego, co przynosi kościołowi dochody, jest jeszcze wysokiej klasy hotel i siedziba telewizji kablowej opłacającej czynsz.

Anonimowo wielu chełmian twierdzi, że razi ją widok biznesu prowadzonego w świątyni. Oficjalnie jednak mało kto chce krytykować przedsiębiorczego proboszcza. Boją się.

- Przed kilku laty proboszcz podczas udzielania pierwszej komunii podzielił dzieci na te z "normalnych" i z rozbitych rodzin – mówi jeden z chełmian. – Nie wiadomo co jeszcze mógłby zrobić.

Ksiądz Adam Kalina nie widzi jednak przeszkód, by odpowiedzieć na krytykę, pod warunkiem, że ktoś zgłosi ją osobiście. Z anonimami nie będzie rozmawiał. Podobnie, jak z mediami, bo jak twierdzi - "dużo było przekłamań". Gdy odwiedził go nasz reporter, odmówił autoryzacji rozmowy i grzecznie, ale stanowczo wyprosił go z plebani. W swoich biznesowych poczynaniach nie widzi nic złego, bo jak twierdzi, oceniać go może biskup, któremu podlega, a nie poszczególni mieszkańcy osiedla.

Tymczasem krytycy utrzymują, że interesy w parafii przeważają nad życiem duchowym i społecznym. Ksiądz się nie zgadza – na msze przychodzi wielu ludzi, a przy parafii działa m.in. koło Radia Maryja i klub AA oraz inne organizacje. Krytycy są nieugięci i przywołują biblijną przypowieść, o tym jak Chrystus wypędził kupców ze świątyni.

Tym, którzy współpracują z parafią w interesach wcale to nie przeszkadza.
- Jeśli chodzi o msze, to nie mam nic do powiedzenia, bo jestem z innej parafii – mówi jeden z przedsiębiorców wynajmujący od księdza pomieszczenia. – Za to w interesach jest konkretnym i rzetelnym partnerem. W szczegóły nie wnikam.

Kościół św. Urszuli jest pełen kontrastów. Z jednej strony stojące pod nim wielkie ciężarówki i furgonetki remontowane pod gołym niebem tuż za plebanią – z drugiej: nowoczesny zadbany budynek świątyni, porządkowane systematycznie otoczenie.

Który z tych obrazków jest bardziej charakterystyczny? Niech czytelnicy z Chełma osądzą to sami.