Trzy osoby zostały już aresztowane w związku z zabójstwem dwudziestolatka z gdańskiego Chełma.
Prokuratura poszukuje teraz już tylko czwartego z domniemanych zabójców, 21-letniego Roberta
Maruszaka, za którym rozesłano już list gończy
Zbrodnia wyszła na jaw po policyjnym pościgu za uciekającym samochodem. Stało się to 14 sierpnia
br. Na gdańskim Chełmie patrol policji zauważył ciemnego poloneza, jadącego w kierunku Szadółek.
Na widok radiowozu auto przyspieszyło, a kierowca nie zatrzymał się do kontroli. Policjanci zaczęli
pościg za polonezem.
- Kierowca uciekał w kierunku Pruszcza, potem obwodnicą skierował się do Straszyna - mówi Marta
Grzegorowska z KMP w Gdańsku. - Policjanci oddali strzały ostrzegawcze, ale auto nie zatrzymało
się. Do pościgu włączyły się kolejne radiowozy.
Polonez wrócił do Gdańska i przejechał przez Dolne Miasto. Potem kierowca dostał się na Wyspę
Sobieszewską. Na skrzyżowaniu ulicy Świbnieńskiej i Turystycznej zjechał z jezdni i wpadł w
przydrożne zarośla. Goniący radiowóz spadł ze stromego pobocza i przewrócił się na dach. Kierowca
i osoby jadące polonezem zaczęły uciekać w stronę Wisły. Poturbowani w wyniku wypadku policjanci
w pozostawionym przez uciekinierów aucie znaleźli ciało młodego mężczyzny. Marcin K. nie żył. Po
szczegółowych oględzinach okazało się, że ofiara ma ranę ciętą uda i tętnicy udowej. Śmierć
dwudziestolatka nastąpiła na skutek wykrwawienia się.
Policjanci w pobliżu miejscu wypadku samochodowego zatrzymali Michała P., 24-latka z Gdańska.
Kierowca poloneza był ranny i trafił do szpitala. Pozostali czterej mężczyźni zdołali policjantom uciec.
Dzięki zeznaniom zatrzymanego szybko ustalono personalia wszystkich osób i przebieg zdarzenia.
- Marcina K. porwano z ulicy Dragana i wieziono w kierunku obwodnicy - mówi policjant. - Do zbrodni
doszło na ul. Wielkopolskiej.
Policja znalazła tam zakrwawiony nóż oraz plamy krwi na ziemi. Kiedy radiowóz rozpoczął pościg za
polonezem, 20-letni Marcin K. konał na podłodze samochodu, wciśnięty między przednie i tylne
fotele. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zbrodnia miała tło rozliczeniowe - najprawdopodobniej
chodziło o pieniądze za narkotyki. Ofierze zabrano przed śmiercią 150 zł.
Kilka dni po zabójstwie do prokuratury zgłosił się 18-letni Łukasz W., jeden z pasażerów poloneza.
Twierdził, że chcieli reanimować Marcina, jednak policja im w tym przeszkodziła. Dwa tygodnie
później za kratkami znalazł się 20-letni Paweł Sz., ps. Kant. Po zabójstwie uciekł do Krakowa i tam
zatrzymali go policjanci. Cały czas na wolności pozostaje 21-letni Robert Maruszak - rozesłano już za
nim list gończy.
Zabójcy Marcina K. byli bardzo brutalni - jadąc autem, bili go po całym ciele, szarpali się z nim, na ul.
Wielkopolskiej poranili śmiertelnie ofiarę nożem.
Zatrzymane osoby zostały już aresztowane. - Najpoważniejszy zarzut, jaki na nich ciąży, to
zabójstwo - mówi prok. Krzysztof Skierski, szef Prokuratury Gdańsk-Południe. Mężczyznom grozi
nawet dożywotnie więzienie.
Źrodło: Gazeta Wyborcza, Trójmiasto, (kef), 2002-09-06
|